Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2018

Wielki świat, kuchenny blat

Obraz
Czerwone ciężarówki kokakoli, dawno zniknęły za horyzontem.  Jezus się narodził, śniegu nie ma, pizga złem a ja dalej za chuja, nie wiem co, w stajence robią podhalańscy pastuszkowie. Choinki zdobią śmietniki, a moje ciało zdobi wał, bo w grudniowym szaleństwie posunęłam się o jeden serniczek za daleko, jeżeli zaś chodzi o relacje z mężczyznami to posunął mnie tylko czas, przypominając w Sylwestra o kolejnym nadchodzącym roku pełnym gównianych reklam, zjebanych relacji z mama i długich samotnych prób masturbowania się pod prysznicem. Ostatnie święta bardzo mnie ubogaciły; szafa powiększyła się o dwie sukienki o kroju "nigdycięniezałożę", skarpety frotte-par dwie, uwag na temat cycuszków od stryjecznego wujka, szwagra od strony mamy oraz sznur zaciskający się wokół szyi, upleciony z pełnych litości spojrzeń i wizji staropanieństwa. I nie byłoby w tym nic złego gdyby nie fakt, że totalnie mnie to jebie. Rodzina jest spoko, dzieci są spoko, ochy i achy nad pierwsz